top of page

Potok Sucha zdobyty przez kajakarzy!

Potok Sucha w Gazeta Wyborcza
Potok Sucha w Radio Zachód
Pierwsza eksploracja rzeki dokonana przez Macieja Borynę i Jerzego Danielkowskiego z Sekcji Kajak-Port
Potok Sucha by Maciej Boryna

Potok Sucha

fot. Maciej Boryna

Plany eksploracji Potoku Sucha co prawda były, ale nie przypuszczaliśmy, że sprawa potoczy się tak szybko. Decyzja zapadła w sylwestrową noc, że nazajutrz 1 stycznia 2017 atakujemy. Prognozy pogodowe były bardzo korzystne jak na tę porę roku.

Załadowaliśmy kajak na bagażnik i wyruszyliśmy ze Szprotawy do pobliskich Dzikowic. Stamtąd leśną drogą w kierunku Borowiny. W połowie drogi przy mostku zwodowaliśmy sprzęt i ruszyliśmy. A jakże, uzbrojeni we wszelkie mapy, obliczenia i zdjęcia satelitarne. Nie zmieniało to faktu, że wypłynęliśmy zupełnie w nieznane, bo nikt dotąd nie zainteresował się Suchą jako szlakiem kajakowym. Pora roku też mało sprzyjająca z uwagi na krótki dzień. Potok od razu urzekał swoim krajobrazem, naturalnie ukształtowanymi brzegami, otaczającym zewsząd lasem, czystą jak łza wodą i białym piaskiem wyścielającym dno. Spodziewaliśmy się powalonych drzew i tam zbudowanych przez bobry. Niektóre tamy udało się pokonać z rozpędu, inne w pojedynkę, czasem przeciągając kajak na pusto i nie rzadko robiąc przenoski.

Jeszcze przed linią Dzikowic rzeka wpadała w nieprzetarte trzcinowisko. Załoga rozcinała wiosłem trzciny, a sternik odpychał się wiosłem od dna. Bardziej przesuwanie się aniżeli pływanie. Trudności spływu rekompensowały piękne widoki, w tym egzemplarze starych niezwykle wykształconych drzew. Na wysokości Dzikowic przepływamy pod poniemieckim mostkiem z zachowaną datą 1943 roku oraz podpisami Grossman i Buhler, a pod następnym robimy krótki postój na posiłek. Teraz Sucha wiedzie miejscami blisko pól uprawnych. Wpadające w dolinę rzeczną słońce przyjemnie przygrzewa. Miejscami świeże ślady robót melioracyjnych w postaci oskarpowanych brzegów. Powalone drzewa i tamy bobrów oczywiście towarzyszą nam co kilkaset metrów, a czasem częściej.

Ostatnie kilometry przed zalewem w Gościeszowicach bez przeszkód i z ładnym widokiem na ruiny starej fabryki w tejże wsi. Wkomponowane w brzeg pokaźne dęby budzą podziw. Wreszcie weszliśmy na zalew. Kajak wzbudza poirytowanie kierowców, skądinąd słusznie J. Zalewu nie udało się opuścić rzutem na taśmę, ponieważ przy brzegach zalegał grubszy lód. Niesiemy kajak przez cypel do mostu w ciągu drogi powiatowej Dzikowice-Gościeszowice. Wodujemy sprzęt przy zastawce.

Teraz spodziewaliśmy się dogodniejszych warunków terenowych z uwagi na zbliżanie się do ujścia. Słońce chyliło się już wyraźnie ku zachodowi. Musieliśmy się pospieszyć. Za mostem przepiękne rozlewisko utworzone przez bobry. Stare dęby, powalone gałęzie, zatory, miejscami kra. Tylko aligatorów brak – żartowaliśmy. Niestety na trasie zalega w poprzek dębowy konar, a obejść go po lodzie i błotach nie sposób. Chwila zwątpienia, zawracamy póki czas, czy naprzód i walczymy?

 

Człowiek ma w sobie chyba więcej romantyzmu niż zdrowego rozsądku. Decyzja – płyniemy dalej. I właśnie tu, kiedy już miało być łatwo, zaczęła się prawdziwa przygoda... Załoga siada na oblodzony konar wystający ledwie ponad taflę, sternik przeciska się ponad drzewem i odbiera po chwili załoganta z powrotem na pokład. Trzeba zachować dużą ostrożność, bo mokra powierzchnia kajaka powoli zamarzała, a pod nim bobrowa topiel głęboka nie wiadomo ile. Najmniejszy błąd może zakończyć się komplikacjami. Za minutę podobna przeszkoda. Wysiadamy razem na stojący pośród topieli spróchniały pniak i przesuwamy kajak na cumie. Ile było tych przecisków i przenosek już nikt nie liczył, ale z pewnością kilkadziesiąt. Wyścig z czasem powodował, że wyciąganie, przenoszenie i wodowanie wykonywaliśmy ekspresowo. Ale co z tego. Słońca ostatnie promyki, a my nie wiemy, co nas jeszcze czeka.

Potok Sucha by Maciej Boryna

Potok Sucha

fot. Maciej Boryna

Cały czas las, potem trzciny i rozlewiska, niekiedy jakiś zapomniany zdezelowany mostek, ostre meandry. Krajobrazowo, przyrodniczo i w ogóle klimatycznie nie do opisania słowami. I to uczucie, że możemy tu utknąć na dobre. Wydawać by się mogło mała rzeczka w otoczeniu kępy lasów… Wiedzieliśmy już, że spływ ten na zawsze pozostanie w naszej pamięci.

Widok nasypu kolejowego na linii Szprotawa-Głogów mocno nas ucieszył, bo to oznacza, iż mamy za sobą połowę dystansu od zalewu do ujścia. Przepływamy pod nasypem długim przepustem oblicowanym czerwoną cegłą. W oddali jawi się malownicze wzgórze, a u jego podnóża przewalony przez rzekę potężny dąb. Pokonujemy go przeciskając pusty kajak pod konarem. Sucha od tego miejsca zamienia się w górski potok, wartki nurt, kamienie i głazy, wysokie brzegi. Jedyną zaletą tego odcinka jest brak tam bobrowych.

Wyraźnie się ściemniło, jak wypłynęliśmy z lasu pod wsią Sucha Dolna. Pozostał tylko finisz wąskim prostym rowem aż pod samą osadę. Tu rzeka wpada do Szprotawy. Nie wiemy, w jaki sposób szeroki na niekiedy 4,5 metra ciek jest w stanie zmieścić się w wąskim polnym rowie? Spływ kończymy przy moście w ciągu drogi powiatowej tuż przy ujściu. Było już ciemno, kiedy ładowaliśmy kajak na samochód.

Refleksje po rekonesansie

Pisząc ten tekst na drugi dzień, cały czas jestem pod wrażeniem naszej pionierskiej eksploracji. Jako pierwsi popłynęliśmy nurtem Suchej w nieznane. Jeśli chcesz coś odkryć, ryzyko jest wkalkulowane w cenę. Pływałem różnymi trasami, w tym ekstremalnymi, jak np. Kamionka pod Suwałkami czy najeżony przenoskami i wyścielony pokrzywami i półmetrowym mułem Kanał Ołobocki w Lubuskiem, ale Sucha okazała się bardziej wymagająca. To szlak dla zuchwałych, ale jednocześnie wytrwałych i doświadczonych. Przyroda Suchej nas zaskoczyła, upokorzyła, ale odpłaciła wspaniałymi wrażeniami. Kto by pomyślał, że zachwycając się Bobrem i Szprotawą pod samym nosem mamy ukryty diament.

Sucha to ciek różnorodności. Raz to polny rów, raz meandrująca leniwa woda pośród lasu czy trzcinowe paletko. Innym razem zalew, dzikie rozlewisko albo górski potok. Chciałoby się popłynąć jeszcze raz, na spokojnie, jeszcze lepiej wszystko zobaczyć, zbadać, uwiecznić. Co do odcinka od zalewu w Gościeszowicach do wyjścia z lasu przed Suchą Dolną jestem pewien, że gdybyśmy zabrali ze sobą wykwalifikowanego przyrodnika, to wnioskowałby o ustanowienie rezerwatu natury.

Jak sama nazwa wskazuje, Sucha w okresie suszy wysycha. Najlepiej planować spływ przy dużym stanie wody, w okresach zimowym i wiosennym przed wegetacją roślinności.

Potok możemy też zobaczyć pieszo lub rowerem za pośrednictwem Pętli Wiewióra lub ścieżki przyrodniczo-leśnej "Potok Sucha".

Maciej Boryna, 2 stycznia 2017/mod. 09.07.2022

(Tekst i zdjęcia objęte są prawami autorskimi)

Potok Sucha

KRONIKA SPŁYWU

fot. Maciej Boryna

bottom of page