top of page

Rodzina bestialsko zamordowana w Szprotawie

Szprotawskie "Archiwum X" coraz bliżej wyjaśnienia okoliczności największej zbrodni w powojennej historii regionu
Morderstwo Miska Szprotawa
Macie Boryna, Szprotawa

Rozmowa z Maciejem Boryną

szefem zespołu śledczego

Muzeum Ziemi Szprotawskiej

Makabryczne morderstwo sześcioosobowej rodziny Miska w Szprotawie na Sowinach mimo upływu lat nadal przyprawia mieszkańców o dreszcze. Poćwiartowane ciała pływały w piwnicy we krwi. Wydłubane oczy. Jednej z kobiet oprawca zadał ponad czterdzieści ran kłutych. Skala zwyrodnienia mogła porazić nawet osoby obyte z okrucieństwem wojny (!) – opowiadał funkcjonariusz MO Czesław Kowalczyk. Innemu z nich krew wlała się do obuwia. Zespół śledczy pod kierownictwem Macieja Boryny, nazywany miejscowym „Archiwum X”, działający przy Muzeum Ziemi Szprotawskiej od dekady stara się rozwikłać okoliczności zabójstwa. W jego skład wchodzą ponadto ekspert historyczny Krzysztof Wachowiak, emerytowany śledczy Roman Pakuła oraz mieszkanka Sowin Janina Matkowska. Śledztwo doczekało się ekranizacji w TVP w reżyserii Pawła Łopacińskiego w programie „Listy gończe”. Co udało się dotąd ustalić?

 

Każdego roku docierają do nas nowe sygnały od przeróżnych osób z całej Polski – relacjonuje M.Boryna. Dzięki emisji programu w TVP dotarła do nas m.in. rodzina pomordowanych. Dzisiaj znamy już personalia, posiadamy zdjęcie, a nawet ujęcia z pogrzebu. Rodzina próbowała kiedyś na własną rękę dowiedzieć się czegokolwiek o zbrodni, stąd jesteśmy w posiadaniu spisanych relacji z mieszkańcami, informacji udzielonych przez zastępcę komendanta MO w Szprotawie oraz Prokuraturę w Nowej Soli wraz z sygnaturą akt. Jeśli dokumenty sprawy zachowały się, to jesteśmy w stanie do nich dotrzeć.

 

Miejscowa tradycja podaje, że wiosną 1946 roku w mieszkaniu rodziny Miska przy ul. Polnej w Szprotawie zaczaił się funkcjonariusz Urzędu Bezpieczeństwa/ Milicji Obywatelskiej, rzekomo zazdrośnie zakochany w najstarszej córce. A że ta odrzuciła jego względy, w afekcie brutalnie zamordował całą rodzinę. Morderca miał pozostawić na miejscu zbrodni czapkę, która należała do mieszkańca Sowin o nazwisku G. Milicja rzekomo kogoś schwytała, było jakieś śledztwo, zapadł jakiś wyrok, zbrodniarz wyszedł na wolność i był widziany gdzieś w Polsce. I jak to w podaniach często bywa, korelują one z faktami, co jest bardzo ważne dla naszego śledztwa – zdradza M.Boryna.

1.jpg

Ustaliliśmy bezsprzecznie, że morderstwa dokonano w 1946, a nie w 1947 roku, jak podawali niektórzy autorzy. To był na Ziemiach Zachodnich bardzo niebezpieczny okres. Organy władzy i porządku nie były dostatecznie wykształcone, grasowały różne bandy, żołnierze radzieccy dokonywali napadów, gwałtów i grabieży, grabili także szabrownicy, w poszukiwaniu ukrycia przemieszczały się różne typy spod ciemnej gwiazdy. Ludzie na noc barykadowali się w domach. W tym roku zginęli zastrzeleni m.in. wicestarosta Leon Bacior i komendant MO Franciszek Łowigus.

 

Najprawdopodobniej jako pierwsza morderstwo odkryła przybyła do Szprotawy z Krakowskiego pani Kurowa zamieszkała przy ul. Wolności, sąsiadka pomordowanych. W pewną niedzielę maja bądź czerwca 1946 roku rodzice wysłali ją do Misków, by pożyczyć nieco pasty do butów. Na obejściu nie było słychać śladów życia, drzwi domostwa były zaryglowane. Kurowa podeszła od tyłu i przez zamknięte okno zobaczyła, że na łóżku nie ma pościeli, na podłodze leży pokrwawiona siekiera, a okienny próg również pokrywają ślady krwi. Zaalarmowała rodziców. Ci weszli do domu i w piwnicy odkryli makabrę. Podobne zdarzenie przeżył dalszy sąsiad Władysław Wysocki, który przyjaźnił się z najmłodszym synem pomordowanych.

 

Przybyła na miejsce Milicja otoczyła dom i nikogo nie wpuszczano. Kurowa podała także, że ujęty podejrzany o dokonanie morderstwa miał ponoć przy sobie w chwili aresztowania pięć różnych dokumentów tożsamości, a podawał się wtedy jako Tyryszczenko. Do najstarszej córki Miska zachodził również nieznany z personaliów leśniczy. Zarówno on jak i pani Kurowa otrzymali wezwanie na sprawę do Nowej Soli, ale z obawy o własne życie nie stawili się. Rzeczywiście na zdjęciu z pogrzebu w wieniec nagrobny jest wpleciona taśma z napisem „od narzeczonego”, mogąca pochodzić od wspomnianego leśniczego – dostrzegł M.Boryna.

2.jpg

Siostrzeniec zamordowanej matki Misków Jan Lizak w 1974 roku pisał do różnych instytucji i urzędów szukając bliższych informacji o zbrodni. Prokuratura Powiatowa w Żaganiu pismem (znak Ko 483/74) poinformowała go, że „materiały dotyczące wymordowania w roku 1946 w Szprotawie rodziny Miśków przesłane zostały do Prokuratury Powiatowej w Nowej Soli”. Natomiast Prokuratura Powiatowa w Nowej Soli pismem (znak So. 225/4-L/74) odpisała mu, że „materiały sprawy wydarzeń, które miały miejsce w Szprotawie w lipcu 1946 r. przekazane zostały przez byłą Prokuraturę Sądu Okręgowego w Nowej Soli dnia 1.VII.1946 r. za nr Ds. 629/46 do Wojskowej Prokuratury Rejonowej we Wrocławiu według właściwości”. Tymczasem Prokuratura Śląskiego Okręgu Wojskowego pismem (nr Og-721/74) udzieliła odpowiedzi, że „sprawa była prowadzona przez byłą Prokuraturę Rejonową we Wrocławiu i w czasie likwidacji tej prokuratury akta o rozbój i nielegalne posiadanie broni zostały przekazane do Prokuratury Wojewódzkiej. Ale Prokuratura Wojewódzka we Wrocławiu (pismo  znak IV.Sk.13/74/L) twierdziła, że „sprawdzano w różnych rejestrach i skorowidzach, w tym również Prokuratury Wojskowej we Wrocławiu, lecz nie uzyskano żadnych danych o poruszonej sprawie”.

Czyli akta zaginęły albo zostały utajnione – podsumowuje M.Boryna i dodaje, że to bardzo istotne dla nas, iż sprawę prowadziła Wojskowa Prokuratura, ponieważ zajmowała się ona zakresem szczególnym.

 

J.Lizak nie odpuszczał i ponownie zwrócił się do Prokuratury Powiatowej w Nowej Soli. Ta chyba rzeczywiście chciała pomóc, ponieważ w drugim piśmie o tym samym znaku podała: „W związku z pismem z dnia 4.XI.1974 r. informuję, że według ustaleń Komendy Powiatowej MO w Szprotawie wydarzenia, o których pisze Obywatel miały miejsce w maju lub czerwcu 1946 r., a nie w lipcu. Podejrzanym o zabójstwo był Troszczenko Stefan / działający w czasie okupacji pod nazwiskiem Stefan Łoch. Tutejsza Prokuratura Powiatowa nie jest w posiadaniu akt, gdyż jak uprzednio informowano przekazane zostały według właściwości Wojskowej Prokuraturze Rejonowej we Wrocławiu…”

 

Powyższa odpowiedź może potwierdzać relację pani Kurowej, że aresztowany podejrzany posługiwał się wieloma tożsamościami, w tym jedna na nazwisko Tyryszczenko. Jednakże trudno nam potwierdzić ustalenia MO w Szprotawie, skoro akta sprawy oficjalnie przepadły. Nie możemy także wykluczyć działań dezinformacyjnych w tej sprawie. Ponadto trudno zgodzić się z tym, że morderca działał sam. A i jeszcze inna okoliczność może wskazywać, że władze nie chciały ujawnić prawdy.

 

J.Lizak w dniu 5 czerwca 1974 r. odwiedził posterunek MO w Szprotawie. Tam przyjął go zastępca komendanta w randze kapitana. Co bardzo istotne dla śledztwa, kapitan szprotawskiego MO „jednocześnie zaznaczył, że niektóre aspekty tej sprawy stanowią nadal tajemnicę”. Może to tłumaczyć fakt „zaginięcia” akt.

3.jpg

M.Boryna zwrócił się od Instytutu Pamięci Narodowej, ponieważ jak twierdzi, jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że akta sprawy zachowały się. I być może niedługo dowiemy się, co zawierają.

Życia Miskom to nie przywróci, ale idzie o prawdę i hołd zasadzie, że każda zbrodnia winna zostać wyjaśniona, a jej sprawca(y) co najmniej ujawniony.

 

Personalia zamordowanej w 1946 r. w Szprotawie rodziny Miska, według J.Lizaka:

- Miska Stanisław (ojciec)

- Miska Anna, ur. 1901, z domu Gajda (matka)

- Miska Bonifacy, ur. 1924 (syn)

- Miska Stanisława, ur. 1933? (córka)

- Miska Lucyna, ur. 1928 (córka)

- Miska Zdzisław, ur. 1941 (syn)

 

Po zakończeniu II wojny światowej krótko przebywają w rodzinnych Więckowicach (gmina Kowala, powiat Miechów). Podczas wojny rodzina była wywieziona na roboty do Niemiec. Dwoje dzieci wracało z wywózki piechotą z Austrii (Lucyna i Bonifacy). Zdzisław urodził się w Niemczech. W lutym 1946 r. wszyscy przybywają do Szprotawy.

 

Jak zapewnia M.Boryna, kolejne napływające wątki są bardzo sensacyjne i zespół śledczy po zbadaniu na pewno je ujawni.

 

Z Maciejem Boryną rozmawiała:

Aniela Cichalewska

Kustosz Muzeum Ziemi Szprotawskiej im. F.Matuszkiewicza

Dalsze ustalenia śledztwa znajdziesz tutaj !

 

© Prawa do treści artykułu posiada Muzeum Ziemi Szprotawskiej!

© Jakakolwiek forma wykorzystania za zgodą Muzeum Ziemi Szprotawskiej, z odwołaniem do tekstu źródłowego!

Zdjęcia i korespondencja zostały przekazane przez Jana Lizaka i opublikowane za jego zgodą.

Osoby mogące pomóc w prowadzonym śledztwie proszone są o kontakt: borydolnoslaskie@interia.pl

 

Starsze artykuły na temat morderstwa rodziny Miska:

1. TVP Listy Gończe

2. Onet Tajemnica czerwonej piwnicy

3. Gazeta Lubuska Ciała pływały we krwi

bottom of page