top of page

Pustynie Borów Dolnośląskich

Kiedy 10 tys. lat temu topniał ostatni wielki lodowiec, wypłukał w tym miejscu ogromne ilości piasku. I gdy wielka woda już opadła, wyłoniła się powoli rażąca bielą plaża ciągnąca się w każdą stronę aż po horyzont. Uboga roślinność już w przeciągu kilkunastu lat mogła pokryć zielonym dywanem młodziutką pustynię, zanim przerodziła się ona w dojrzałą puszczę – dzisiejsze Bory Dolnośląskie. Większość wyjątkowych utworów polodowcowych w postaci zgrupowań wzgórz o najprzeróżniejszych kształtach przetrwała do dziś, stanowiąc geologiczne zabytki, niekoniecznie cieszące się prawną ochroną. 

Mimo upływu tysięcy lat, tutejsze bory w niektórych miejscach nie posiadają swojej zielonej skóry i ukazują… Pustynie! I to wcale nie małe. W dodatku mało znane i nie każdy daje wiarę ich istnieniu. Geneza borowych pustyń ma ścisły związek z działalnością poligonu wojskowego, utworzonego na przełomie XIX i XX wieku. Do 1945 roku ćwiczyła na nim niemiecka artyleria i czołgi. Następnie wybuchały tu sowieckie bomby i rakiety. Na przestrzeni setek hektarów wszelka roślinność została wypalona do białego gruntu. No i mamy pustynie.
Nie wiadomo jednak, czy śródborowe wydmy nie istniały miejscami już wcześniej. Historyczne zapiski dostarczają nam informacji o wielkich pożarach lasu, a także o nadmiernej trzebieży i szkodnikach drzew. Szprotawianie musieli niegdyś sprowadzać drewno do swoich kuźnic aż spod Kliczkowa, a niektóre miasta z braku dorosłych drzew nie dysponowały surowcem budowlanym. Nie należy mieć wątpliwości, że sandry (od niem. Sand=piasek) istniały w przeszłości. Zainteresował się nimi m.in. szprotawski historyk dr Felix Matuszkiewicz.

 

Towarzystwo Bory Dolnośląskie prowadzi obserwacje zachowań tutejszych obszarów wydmowych. Tam, gdzie nadal ćwiczy wojsko z udziałem czołgów i artylerii, piaszczyste enklawy mają się dobrze. A nawet przy wsparciu silnych wiatrów potrafią w naturalny sposób zwiększać zasięg swojego występowania. Wielu zaszokował udokumentowany przypadek, kiedy ruchoma wydma zasypała budynek transformatora wysokiego na 2,5 metra! Jednakże są stanowiska, gdzie na białe plaże na nowo wkracza las, niekiedy samoczynnie, innym razem są to celowe nasadzenia.

 

Pustynie Borów Dolnośląskich robią furorę. Niedowiarkowie chcą je po prostu zobaczyć. Pozostałych pasjonuje sam fakt ich występowania w głębi kraju. To w ogóle rzadkość w Europie. Stały się one popularnym, choć nieformalnym, torem szkoleniowym dla quadów i motokrosów. Pojazdy te nijak pasują to przyrodniczych krajobrazów i płoszą dziką zwierzynę, ale paradoksalnie to one przyczyniają się do zachowania charakteru sandrów. 


Zamiast jechać daleko na zarośniętą już Pustynię Błędowską albo do nadbałtyckiej Łeby, amatorzy dużego piasku mogą wybrać się w tutejsze bory. Warto dodać, że wydmy to miejsce występowania osobliwej roślinności. To temat na ciekawą lekcję regionalno-przyrodniczą. Wycieczki do borowej pustyni oprowadzają przewodnicy z Towarzystwa Bory Dolnośląskie.

bottom of page