Dolnośląskie wioski usiane są zabytkowymi poniemieckimi cmentarzami. Dziś owite mchem, bluszczem i lasem bardziej przypominają zaginione obiekty archeologiczne aniżeli nowożytne nekropolie. Nie inaczej jest z cmentarzem w Henrykowie. Ale posiada on coś, co go wyróżnia na tle innych. To chronione prawem międzynarodowym groby wojenne.
Henrykowski cmentarz charakteryzuje malownicze położenie. To leśna wysepka pośród pól. Nieświadomi możemy przejść obok niczego nie podejrzewając. Cmentarz leży przy polnej drodze do Meksyku (południowej kolonii Dzikowic), ok. 300 metrów od zabudowań Henrykowa.
Jak wyczytujemy z założonej w 1987 roku karty cmentarza, wtedy widziany był jeszcze mur ogrodzeniowy oraz brama (krata). Zarejestrowano liczne wolnostojące nagrobki z drugiej połowy XIX wieku oraz ok. 30 nagrobków z pierwszej połowy XX wieku. Obecnie tylu się nie doliczymy. Autorzy karty wspomnieli jeszcze o zachowanych alejach lipowych oraz dębach ramujących całe założenie. Teren cmentarza miał być porządkowany w latach 60-tych ubiegłego wieku. Ale wskazywano na potrzebę ponownego uporządkowania z zachowaniem istniejących nagrobków.
W rubryce poświęconej grobom o znaczeniu historycznym zamieszczono następująca wzmiankę: „na uwagę zasługuje partia cmentarza z zachowanymi nagrobkami poległych w I wojnie światowej”. Tym bardziej dziwi wniosek końcowy, że nie wymaga się sporządzenia dokumentacji poszczególnych nagrobków czy ewidencji całości cmentarza.
Aktualnie z nagrobków wojennych odnajdziemy ledwie kilka. Chyba że niektóre skrywają się jeszcze pod bluszczem. Dotyczą dwudziesto- i dwudziestoparolatków poległych w 1915 i 1916 roku. Wśród nich nazwiska: Schach, Williger, Werner, Pullmann, Wittig. Ponad każdym znak żelaznego krzyża.
Największą uwagę zwraca jednak kamienny monument, pomnik z brakującą tablicą, zlokalizowany w narożu cmentarza. Stąd nie można określić, co upamiętniał. Możemy jedynie przypuszczać, że odnosił się ogólnie do wszystkich poległych.
Ponadto rozpoznamy na cmentarzu zarysy kwater grobowych. Tu i ówdzie pojedyncze nagrobki, fragmenty krzyży itp., studnia…
Spacer do zabytkowego cmentarza możemy połączyć z wizytą w pobliskim Pałacu Henryków oraz odwiedzeniem pięknych pomnikowych dębów „Henryka” oraz „Vim Sampers” (Blaszak), ten ostatni to oficjalnie najstarszy na ziemi szprotawskiej, po spalonym „Chrobrym”.
Auto możemy zaparkować przy dawnym młynie nad rzeką Szprotawą, z którym wiąże się przekaz o francuskim skarbie. A także przy pałacu.
Link do proponowanej trasy spaceru
Tekst i zdjęcia:
Maciej Boryna
Biuro Turystyki i Edukacji Regionalnej
Skorzystano:
Karta cmentarza, WOBiDZ w Zielonej Górze, 1987
Zobacz także:
Pół Europy pogrzebane pod Szprotawą